Dziś w Wytwórni można było obejrzeć prezentację „Strategii zarządzania marką Łódź na lata 2010-2016„, przedstawioną przez pracowników wynajętej przez miasto firmy (która za przygotowanie koncepcji zainkasowała 600 tys. zł). Prezentację dla wyrobienia sobie własnego poglądu można pobrać tutaj.
Krótko – ponieważ Łódź w oczach ludzi spoza niej nie kojarzy się specjalnie z niczym i ma rozmyty wizerunek, trzeba postawić na coś wyrazistego, co miasto wyróżni. Tym wyróżniającym konceptem ma być „Centrum Przemysłów Kreatywnych„. Czemu tak? Głównie dlatego, bo inne miasta wymyśliły sobie coś innego, a trzeba być odmiennym. W niedawnym tekście na stronach Krytyki Politycznej można przeczytać, że „Oficjalne strategie są ślepe na to, co wyjątkowe w danym mieście i odróżniające je od innych miast w Polsce albo w Europie. Można by dowolnie podmienić miastom reklamujące je slogany bez szkody dla przekazu. Wrocław mógłby być miastem know-how, Katowice – miastem inspiracji, Poznań – miastem spotkań, zakochać można się w każdym miejscu, więc nie tylko w Warszawie. Strategie promocji miast wyglądają na wybierane całkowicie losowo” – z czym się zgadzam. I mimo, że twórcy łódzkiej strategii marki odwołują się do łódzkiej awangardy, Filmówki, mody, grupy Łódź Kaliska – podpinając je pod hasło: kreatywność, to z tą strategią jest zupełnie tak samo. Czego nie omieszkał bezwzględnie wytknąć Marek Janiak, dobitnie uświadamiając, że pomysł ten nie ma zaczepienia w miejskiej tkance, jest po prostu osadzony nigdzie i może istnieć wszędzie. I jako jedyny z biorących udział w dyskusji dostał gromkie brawa. Z sali padło też parę głosów, że to, co przedstawiono to oczywistości, które zna każdy. Na to jeden z autorów odrzekł – to dlaczego tego do tej pory nie zrobiono? Ano – władze do tej pory nie przedstawiły spójnej wizji rozwoju miasta, to co tu mówić o strategii marki. Dlatego przygotowanie jej wyoutsource’owano .
Strategia marki ma to do siebie, że jest zbiorem ogólników, i najbardziej tych wydanych 600tys. zł żal mi z tego powodu, że nie ma żadnych konkretów, nie wymienia się żadnych narzędzi, które miałyby z Łodzi Miasto Przemysłów Kreatywnych stworzyć. Nie wiem też, jak przekonać przeciętnego mieszkańca ulic Pogonowskiego, Senatorskiej, czy choćby Organizacji WiN, że jego/jej miasto jest Centrum Przemysłów Kreatywnych, bo w ogóle w prezentacji nie poruszono kwestii identyfikowania się z miastem jego własnych mieszkańców.
Obecni na sali wiceprezydent Marek Cieślak oraz przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak nie kryli pewnej rezerwy wobec przedstawionej strategii, a Rada Miejska ma obradować nad nią jutro. Jeżeli ją przyjmą, to tak naprawdę nie ma tragedii (poza 600K PLN, które można by lepiej spożytkować) – „Centrum Przemysłów Kreatywnych” to pojęcie tak szerokie, że da się tam włożyć niemal wszystko. Tylko kto będzie wtedy odpowiedzialny za wdrażanie strategii i jak sobie kreatywnie to pojęcie zinterpretuje?
Dzięki!