Pełnomocnik ds. rowerowych

No i mamy w mieście pełnomocnika prezydenta do spraw rowerowych – został nim ten, z inspiracji którego sam promuję utility cycling (mam nadzieję, że wreszcie pojawi się polski odpowiednik tego terminu) i nie mam wątpliwości, że merytorycznie jest doskonale do nowej roli przygotowany. Nie będę tu pisał laurek, Witek na pewno zdaje sobie sprawę jaki ciężar na nim spoczywa i nie ma potrzeby rozbudzać marzeń i snuć zbyt radosnych wizji rychłej poprawy sytuacji rowerzystów na łódzkich ulicach, bo przyjdzie mu użerać się z materią oporną, dla której świętością jest samochód i możliwość pędzenia przez środek miasta po wielopasmowych rzekach asfaltu. Oby dostał odpowiednie narzędzia do realnego wpływania na politykę transportową w mieście, by choć trochę zbliżyć ją do, na przykład, tego, z czego niemal rok temu wspólnie korzystaliśmy w Berlinie.

Dodaj komentarz