Po kulturę nie na rowerze.

Wspólny przejazd rowerami po łódzkich placówkach muzealnych podczas ostatniej Nocy Muzeów potwierdził smutną oczywistość, jaką w Łodzi jest brak miejsc do parkowania rowerów przy przybytkach kultury. Chlubnym wyjątkiem jest tu oczywiście Muzeum Kinematografii, Łódź Art Center czy wykorzystujacy Manufakturowe stojaki MS2. Niestety, w większości innych parkowanie roweru wygląda tradycyjnie, czyli przypinanie gdzie się da (lub nie da). Przypomina mi się sposób, jaki widziałem w najbliższej Łodzi europejskiej metropolii (nie jest nią bynajmniej Warszawa), gdzie wiele sklepów czy klubów miało własne przenośne stojaki-wyrwikółki z tablicą reklamującą usługi danego miejsca – taki swoisty potykacz służący jednocześnie za stojak.

Oczywiście wyrwikółka to nie jest idealne rozwiązanie, najlepszym typem stojaka jest rura wyprofilowana w kształcie odwróconej litery U, do której można przypiąć ramę roweru.  Nie trzeba jednak ograniczać się do prostego kształtu, można popuścić wodze fantazji, jak to uczyniono w Nowym Jorku korzystając z inwencji artysty Davida Byrne, niegdyś lidera Talking Heads. Z taką ilością szkół artystycznych w Łodzi (ASP, Filmówka, WSSP) powinno tu się wręcz roić od różnych ciekawych artystycznych i jednocześnie funkcjonalnych instalacji.

Jest jednak szansa żeby to zmienić – Zarząd Dróg i Transportu ma wysłuchać strony społecznej i funkcjonalne stojaki postawić – można samemu wpłynąć na to, gdzie staną. A że powinny stanąć, to oczywiste, bo jak pokazały badania na studentach, oprócz dróg rowerowych głównym „przyciągaczem” do wybrania roweru jako środka transportu po mieście jest właśnie możliwość bezpiecznego zaparkowania.

Dodaj komentarz