Światem rządzi PR i marketing, zatem Miastu ‚nadano’ nowe logo:

Tak jak i przy poprzednim, pierwsze wrażenie objawia się wykrzywieniem brwi połączonym z odpowiednią mimiką. Po chwili następuje chwila refleksji.
Refleksja pierwsza: logo jest mało czytelne, jak to już zauważył Jarek i inni. Umieszczone na pinie wymaga wyjątkowego skupienia, by je rozczytać, dla nieprzywyklego oka to nie lada trudność:

Refleksja druga: po zasięgnięciu języka i uzupełnieniu wiedzy o sztuce współczesnej kontekst staje się zrozumiały – logo okazuje się nawiązaniem do alfabetu modernisty Strzemińskiego. Wpisywać się to ma w ideę Łodzi jako miasta kreatywnego, bo czerpie z tradycji łódzkiej awangardy. „Tradycja awangardy” jest to swoisty oksymoron, bo przecież awangardowe, hermetyczne (i przereklamowane moim skromnym zdaniem) prace Strzemińskich z tradycją ewidentnie zrywały. Czyli można to tendencyjnie interpretować jako symboliczną kontynuację tradycji zrywania w Łodzi z jakąkolwiek tradycją. Coś jak nazwa „Nowe Centrum Miasta”, która automatycznie implikowała, że stare się znudziło. Nikt zresztą nie ukrywa, że nowe logo to „nowe otwarcie”.
Refleksja trzecia: jako znaczek graficzny sam w sobie logo jest takie jak powinno być – dizajnerskie. Będzie sympatycznie wyglądać na kubku, koszulce czy pendrivie. No i czekam na wersję dla czarnego tła.
Na otarcie łez po logu ŁESKowym (które mogło dalej pełnić rolę loga dla miasta, bez konieczności wydawania pieniędzy na nowe) nowy znak dziedziczy jego układ – i szkoda, że nie wykorzystano tego przy prezentacji nowego loga, zamiast nieszczęśliwie zjeżdżającego alpinisty można było wykorzystać motyw przekształcenia starego w nowe:
Owe kreseczki, przypominające nieco odręczną wersję pisma hebrajskiego trzeba będzie polubić i oswoić, bo od tej pory będą towarzyszyć wszelkim działaniom promocyjnym miasta. Myślę, że po początkowych dąsach w końcu zaakceptujemy je jako swoje. Ja już noszę pin w klapie (jestem łasy na gadżety).
Przez nowe logo sztuka (awangardowa) trafiła do masowego obiegu. Czy to zwiastun większego udziału łódzkiego potencjału twórczego w życiu Łodzi? Czy zutylizowane będzie wreszcie istnienie w Łodzi szkół artystycznych, aby miejska przestrzeń przestała być kształtowana przede wszystkim przez urzędników Zarządu Dróg i Transportu?
Dodaj komentarz